bursztynowy orzeł odleciał
w uderzenie dużej wskazówki zegara
kukułka czasu już ochrypła
od nawoływania do powrotu
nefrytowy kochanek płakał
ptaki zawisły nad horyzontem zdarzeń
nawet serce białej kurtyzany
na chwile wstrzymało bicie
słońce płakało bursztynem
pytania czasu i tańca
nigdy nie zaznają odpowiedzi