wiatr pochylał sosny
na piaskowych pagórkach śniłem
modlitwy

 wiatr na rozstajach w kuranty bił zaciekle
zegar słoneczny ukląkł
pochylony tarczą na północ

kochanek z bursztynu
łączył się powoli z dniem
południa jakby nie było

Joomla templates by a4joomla