kustosz ławę przenikał
świerszcz tętnił w szuwarach
stare baby nad wierzbą
pochylały paznokcie i nosy
Ifigienia tańczyła
płonęły skrzydła skowronkom
ogień niosły sosny
w biegu jednością pochylone
szpital tknięty gangreną
Ifigienia czesała włosy
goździk szypułkę zaplątał na supeł
odrzucił białe płatki
twój płacz wsiąkał w firankę
stara wierzba uniosła gałęzie
Ifigienia klęczała